Sportmarketing.pl, Czy szkółka piłkarska może zarabiać?

Dyrektor ds. marketingu i PR szkółki Polish Soccer Skills, Ewelina Stępień-Kunik, odpowiedziała na nasze pytania.

- Od kiedy działa szkółka Polish Soccer Skills i jakie są jej główne założenia?

- Projekt Polish Soccer Skills realizowany jest od trzech lat i w ciągu tego czasu stał się pionierem w szkoleniu indywidualnym w Polsce i największym tego typu przedsięwzięciem w Europie Wschodniej. Tylko w ciągu 2011 roku przeszkoliliśmy ponad 1000 zawodników z 12 krajów świata. Nie jesteśmy klubem, ale uzupełnieniem treningu klubowego. Przy współpracy z polskimi i holenderskimi ekspertami stworzyliśmy własny system indywidualnego i kompleksowego szkolenia piłkarskiego, który zawiera trening techniki piłkarskiej w trybie 1 trener – 4 zawodników, trening motoryczny, trening mentalny z psychologami sportu, trening taktyczny oraz gry szkoleniowe. Dużą uwagę przywiązujemy również do diety, regeneracji i nauki języków obcych o profilu piłkarskim. W ramach Polish Soccer Skills organizowane są obozy zimowe, letnie, całoroczne szkolenie stacjonarne w kilku ośrodkach w kraju, wyjazdy zagraniczne dla najbardziej utalentowanych zawodników oraz projekty specjalne dla sponsorów.

- Ciężko pozyskać sponsorów na tego typu działalność? Ilu już z Wami współpracuje?

- Tworząc projekt Polish Soccer Skills oparliśmy się tylko o partnera sportowego. Od początku związała się z nami firma Adidas, która zaufała naszej filozofii choć startowaliśmy jako niewielki projekt – na pierwszy obóz przyjechało 15 chłopców, kolejnych 15 zaprosiliśmy wtedy z Domu Dziecka. Naszym celem na początku nie było pozyskanie sponsora, a wypracowanie własnego systemu, filozofii, jakości i pozycji lidera na rynku – wartości, które tych sponsorów zainteresują. Teraz przyszedł ten czas, kiedy już trochę z innej pozycji niż robilibyśmy to trzy lata temu, zaczynamy rozmowy ze sponsorami.

- Możecie liczyć na dotacje z Ministerstwa Sportu i Rekreacji, czy polegać musicie wyłącznie na wpłatach swoich „klientów”?

- Naszą strategią było oparcie działalności o rodziców, którym zależy na rozwoju piłkarskim ich dzieci. Finansujemy podstawową działalność wpłatami od rodziców. Wszystkie pozostałe rzeczy, takie jak wyjazdy zagraniczne dla najbardziej utalentowanych piłkarzy, szkolenie trenerów przez polskich i holenderskich ekspertów i staże trenerskie, do których przywiązujemy bardzo dużą wagę, traktowaliśmy jako inwestycję. Teraz rozmawiamy ze sponsorami o finansowaniu rozwoju projektu. Nie korzystamy jednak z dotacji Ministerstwa czy innych instytucji publicznych – to nie jest dla nas kierunek rozwoju.

- Zapewne fakt, że działacie w Warszawie znacznie ułatwia promocję?

- Siedzibę firmy i jeden z ośrodków szkolenia stacjonarnego mamy w Warszawie, poza tym działamy w całym kraju. Obozy organizujemy w Centralnym Ośrodku Sportu Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Wałczu, mamy ośrodki treningowe w Łodzi, na Pomorzu, w Zachodniopomorskim, na Śląsku i w Małopolsce. Ale to prawda, że łatwiej zainteresować media wydarzeniami organizowanymi w Warszawie.

- W jaki sposób prowadzone są kampanie marketingowe szkółki? Promujecie się w lokalnej prasie czy telewizji?

- Mamy dwóch partnerów medialnych – Futbolowo i Gadu-Gadu, którzy pomagają nam w promocji. Ponadto, zapraszamy media na organizowane przez nas obozy i wydarzenia specjalne, takie jak np. otwarty trening pokazowy z Janem Pruijn z Ajaksu Cape Town. Nasi ludzie wypowiadają się w mediach w charakterze ekspertów, pojawiają się o nas informacje zarówno telewizji, prasie i internecie. Ośrodki szkolenia stacjonarnego promowane są również za pomocą plakatów i ulotek. Ale największą reklamą są dla nas rodzice i zawodnicy, którzy nie tylko wracają z roku na rok, ale również przyprowadzają nam nowych klientów.

- Obecność takich ludzi, jak Leo Beenhakker, Jan Pruijn, czy Olaf Lubaszenko w szeregach Polish Soccer Skills zapewne ułatwia reklamę swoich usług?

- Oczywiście, znane nazwiska bardziej przyciągają uwagę mediów. Ale obecność wielkich osobistości w Radzie Programowej Polish Soccer Skills, to przede wszystkim korzyść dla naszych młodych piłkarzy. Oprócz tego, że pomagają nam rozwijać system szkoleniowy, spotykają się z naszymi chłopcami. W ubiegłym roku dwunastka najlepszych zawodników, których w nagrodę zabraliśmy na treningi do Holandii spotkała się z Leo Beenhakkerem, na obozach chłopcy spotkali się z Olafem Lubaszenko, dr Wiśnikiem, Theo Derksem i Harrym Jansenem, dr Miłoszem Stępińskim, Adamem Wierciochem i Robertem Maćkowiakiem, a ostatnio odbył się pokazowy trening z Janem Pruijn.

- Jak udało się nawiązać współpracę z tak ważnymi osobistościami europejskiego futbolu?

- To, co stworzyliśmy robi naprawdę duże wrażenie, nie tylko w Polsce, ale również za granicą. U nas w kraju nikt przed nami nie mówił o indywidualnym treningu piłkarskim, psychologu sportowym dla młodych piłkarzy i nikt nie był tak konsekwentny, jak my. Ludziom z naszej Rady Programowej po prostu podobało się to co robimy, dlatego zgodzili się z nami współpracować. Holendrzy z kolei mówią, że oprócz dobrego szkolenia i wizji strategicznej, mamy pasję i to im imponuje.

- Na jakich płaszczyznach współpracujecie z Polskim Komitetem Olimpijskim?

- Polski Komitet Olimpijski jest naszym patronem honorowym. Współpracujemy z psychologami sportowymi akredytowanymi przez PKOl i organizujemy obozy w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Wałczu, nasi chłopcy mieszkają w tym samym hotelu i jedzą posiłki razem z Olimpijczykami np. z Markiem Kolbowiczem, czy Natalią Partyką.

- A kluby piłkarskie – macie podpisane umowy z konkretnymi drużynami w celu dostarczania im swoich wychowanków?

- Współpracujemy z holenderskim klubem Eredivisie - De Graafschap, z Ajaksem Cape Town i finalizujemy rozmowy z dwoma hiszpańskimi klubami. Z zagranicznymi klubami współpracujemy m.in. żeby organizować staże trenerskie i skautowe. W ostatnim czasie również w Polsce zaczęliśmy współpracę z klubami – nie tylko po to, by dostarczać im najlepszych zawodników, ale również po to, żeby dostarczać im gotowe rozwiązania w zakresie indywidualnego treningu.

- Organizujecie dla swoich wychowanków spotkania z gwiazdami sportu i kultury masowej. To także może skłaniać rodziców do zapisywania swoich pociech na treningi właśnie w tej szkółce. Jak Wy na to patrzycie?

- Staramy się organizować spotkania z wartościowymi ludźmi, nie tylko po to, żeby nasi piłkarze mieli zdjęcie i autograf, ale po to aby dowiedzieli się więcej o ciężkiej pracy, poświęceniu, motywacji. Ci chłopcy są dopiero na początku swojej drogi, nie wszyscy z nich będą zawodowymi piłkarzami. Dobrze jest posłuchać doświadczonych sportowców i ludzi sukcesu, bo droga do sukcesu zazwyczaj nie jest łatwa, tak jak to może się tym młodym ludziom wydawać. Sportowcy opowiadają o momentach załamania, kontuzjach, o pierwszym sukcesie, jak radzili sobie z porażką – takie opowieści są naprawdę bardzo interesujące, nie tylko dla naszych zawodników, ale też dla całej kadry.

Rozmawiał Krzysztof Baranowski

www.sportmarketing.pl/publicystyka/34,czy-szkolka-pilkarska-moze-zarabiac